Ton w pisaniu: podnoszący na duchu ton, który Twoje pisanie musi dotrzeć do czytelników
Opublikowany: 2017-12-07Prowadzisz bloga? Mentorem innych pisarzy? Rodzisz maleńką wersję siebie?
Wtedy jesteś trenerem!
Chociaż możesz nie pracować w klasie lub w terenie, istnieje prawdopodobieństwo, że ćwiczysz jakąś formę nauczania i coachingu, która wpływa na życie innych. Być może robisz to nawet tutaj, w The Write Practice — jeśli jesteś w grupie pisarskiej, udzielając informacji zwrotnych i dzieląc się swoją krytyką z innymi pisarzami, jesteś trenerem pisania.
A ponieważ jesteś pisarzem, możesz o tym blogować, rozważyć blogowanie o tym lub pisać książki i inne treści, które mają pomóc ludziom.
Będąc wszystkowiedzącym, zawsze zakładałem, że jestem dobrym nauczycielem i trenerem. Często przybierałem taką postawę w postach na blogach i rozdziałach w książkach, a potem zastanawiałem się, dlaczego otrzymuję negatywne komentarze i opinie.
Dostaję trudną lekcję na temat skutecznego nauczania i coachingu: Ton jest wszystkim.
Ponieważ jeśli prowadzimy coaching z niewłaściwym tonem na piśmie, możemy wcale nie trenować, ale odpędzać naszych czytelników!
Nie bądź wredny, David!
W zeszłym roku napisałem książkę dla moich subskrybentów zatytułowaną „10 powodów, dla których rzucisz swoją książkę”.
Ideą książki było uderzenie pisarzy tam, gdzie boli: brak reakcji na ich pracę.
Jako pisarz i nauczyciel kreatywnego pisania od ponad dziesięciu lat, mam całkiem dobry pomysł, dlaczego niektóre historie działają, a inne nie. Nie jestem pod żadnym względem doskonały, ale wystarczająco wiele razy zawiodłem (i widziałem, jak inni zawiedli), aby wiedzieć, co sprawia, że czytelnik myśli „Meh”.
Dzieliłem 10 powodów, dla których czytelnicy rzucają twoją książkę z kolegą pisarzem i sędzią zeszłorocznego Zimowego Konkursu Pisania. Podobało jej się to i uznała jego nauczanie za przydatne, ale podzieliła się krytyką, która naprawdę mnie uderzyła.
„Twój ton – napisała – jest raczej negatywny, a to może zniechęcić czytelników”.
Innymi słowy, mój ton na piśmie był podły .
I prawie na pewno zniechęciłoby to czytelników do mojej wiadomości i do mnie.
Ton w pisaniu: dylemat trenera
Odkryłem, że jest to wyzwanie dla wszystkich rodzajów „coachingu”. Jak rozpoznać porażkę u naszych czytelników, jednocześnie zachęcając ich do sukcesu?
To trudna równowaga. Większość naszych czytelników prawdopodobnie zawodzi w czymś, czym nie jesteśmy (może walczymy, ale nie tak bardzo, jak nasi czytelnicy).
Ale twój sukces jest powodem , dla którego piszesz post coachingowy!
- Schudłeś, ale Twój czytelnik wciąż zmaga się z dietą/ćwiczeniami.
- Zarobiłeś milion dolarów, ale twój czytelnik wciąż żyje od czeku do czeku.
- Opanowałeś strukturę opowieści, ale twój czytelnik nie wie, dlaczego struktura jest tak ważna.
Widzisz, jak ta przepaść między mistrzem a uczniem może prowadzić do wyobcowania?
Jest to szczególnie trudne, ponieważ coaching online nie jest relacyjny. Często nie znamy naszych czytelników osobiście. Zamiast tego często są zajętymi przeglądarkami, które mają pięć minut na przyswojenie naszych słów mądrości. Jeśli każde z tych słów nie zostanie starannie zaprojektowane, aby umożliwić im zwycięstwo, prawie na pewno je zrazimy, prawdopodobnie poprzez „negatywny” ton.
Jak więc przyjąć ton w piśmie, który nie zrazi naszych czytelników? Jaki konkretny krok możemy zrobić, aby to osiągnąć?
Odpowiedź — i jaka jest prosta — zadziwi Cię.
3 kroki do wykorzystania mocy „ty”
Sekret opanowania „przyjaznego” i „pozytywnego” tonu tkwi w ostrożnym używaniu zaimków.
W edukacji nauczyciele stosują „stopniowe zwalnianie”, aby pomóc uczniom opanować nowy przedmiot. W skrócie działa to tak:
- robię (modelka)
- Robimy (praktyka z przewodnikiem)
- Ty robisz (niezależna praktyka)
W naszym coachingu musimy używać tej samej struktury, ale z kilkoma zwrotami akcji.
1. Zacznij od pierwszej osoby liczby pojedynczej
Po pierwsze, zawsze zaczynaj swój coaching od przykładów pierwszoosobowych, używając „ja”, „mnie” i „moje”.
Jest to szczególnie prawdziwe, gdy podajesz nieprzykłady lub przykłady niepowodzeń.
Jedną rzeczą, którą zrobiłem dobrze z 10 Powodami , było rozpoczęcie od przykładu mojej rażącej porażki. Następnie, w całej książce, odwoływałem się do tego, aby przypomnieć, że daleko mi do doskonałości i nie udało mi się wcześniej pojąć koncepcji.
To świetny sposób na zbudowanie zaufania czytelnika przed rozpoczęciem koncepcji, którą chcesz trenować.
2. Naucz pojęcia w pierwszej osobie liczby mnogiej
Następnie nauczaj treści lub koncepcji, używając pierwszej osoby liczby mnogiej: „my” i „nas”.
Postaw się obok ucznia. Bądź z nimi i podczas nauki pozwól im zobaczyć siebie jak w zwycięskiej drużynie.
Istnieje ogromna różnica między uczniem, który jest „poniżej”, a uczniem, który jest „z”.
Kiedy uczeń może zobaczyć, jak nauczyciel zawodzi, odzyskuje siły i przekazuje tę ciężko zdobytą wiedzę, robi to ogromną różnicę. Dlatego mądrze jest prowadzić ze skromnej pozycji, przyprawiając naszą rolę jako trenera rzeczywistością naszego Człowieczeństwa.
Wtedy i tylko wtedy możesz zastosować najtrudniejszy z zaimków: „Ty”.
3. Używaj słowa „ty” pozytywnie
Bądź pozytywnie nastawiony i cierpliwy wobec „siebie”
„Ty” to potężne słowo. W przeciwieństwie do „my”, które subtelnie wprowadza czytelnika w nasze wnętrze, „ty” trzyma czytelnika osobno i samotnie. Jest to najniebezpieczniejszy zaimek i mądrze jest traktować go z wielką ostrożnością.
Niestety dla mnie w 10 Powodach nie byłem tak ostrożny.
„Nieprzykłady” to często zabawne historie do opowiedzenia. Są przykładami porażki — łatwo się z nich śmiać, trudno się z nimi wczuć. A w 10 Powodach często używałem zaimka „ty” w tych nieprzykładach!
Nawet w najbardziej waniliowych momentach kojarzenie „ty” — który jest naszym cennym czytelnikiem — z czymkolwiek negatywnym może mieć potężny i zniechęcający wpływ.
W rezultacie mój ton na piśmie wypadł negatywnie. Podczas gdy mój kolega sędzia przeciskał się przez książkę, nie mogę liczyć na to, że ktoś obcy zrobi to samo.
Tak więc w mojej rewizji 10 powodów , postanawiam poczekać, aż nadejdzie właściwy czas, zanim uwolnię ten trudny zaimek.
Na końcu każdego rozdziału ujawniam „Sekret historii”, który prowadzi do sukcesu.
Dopiero tutaj, po przejściu złych przykładów i negatywności, używam „ty”.
Twoi czytelnicy chcą być lepsi. Chcą wygrać.
I przyszli do ciebie nie tylko po zadowolenie, ale i nadzieję. Daj im to, rzucając je na bohatera, gdy skończysz trudniejsze punkty nauczania.
Zaufaj mi: to działa! Mam około trzech rozdziałów do przepisania 10 powodów i dostrzegam niesamowite różnice w ogólnym przebiegu i odczuciu tej książki.
Poczekaj do końca i poczekaj, aż „ty” będzie pozytywne.
Musimy być cierpliwi wobec „ty” i używać go tylko we właściwym czasie. W przeciwnym razie jego siła coachingowa stanie się negatywna i odstraszy naszych cennych czytelników.
Nie bądź cyniczny
Należy wspomnieć o ostatniej myśli na temat tonu i dotyczy ona negatywnego humoru.
Kiedy podajesz nieprzykłady, często fajnie jest użyć sprytnych obrazów i pośmiać się. Jednak w coachingu czytelnicy nie czytają naszej pracy dla humoru (chyba że jesteś Jonem Acuffem); czytają, ponieważ są zranieni, zawodzą, walczą, są bezbronni – jest wiele rzeczy, które sprawiają, że są trochę niespokojni.
Mówiąc prościej, są kruche.
Więc podejdź lżej do humoru, zwłaszcza gdy włączasz humor do nieprzykładów; możemy wyśmiewać się z niepowodzeń naszych czytelników, nawet o tym nie wiedząc!
Jestem też winny tego, że piszę tonem „twardej miłości”, używając śmiałych słów i dosadnej składni, myśląc o sobie jako o twardym trenerze piłki nożnej.
Jednak większość moich czytelników (kreatywnych pisarzy) nie chce trenera piłki nożnej — chcą mnicha z referencjami wydawniczymi!
Dlatego pomimo naszego zapału do świetnego opowiadania historii, musimy prowadzić naszych czytelników delikatną ręką mentora, a nie kwaśnym wrzaskiem sfrustrowanego trenera.
Co myślisz?
Tak więc, gdy ten post o coachingu dobiega końca, pozwól, że zapytam: Co o tym myślisz? Czy zaimki, zwłaszcza „ty”, są naprawdę tak potężne?
Być może już zauważyłeś, ale do tej pory w dużej mierze powstrzymałem się od używania słowa „ty”.
Do tego momentu obszernie podawałem osobiste przykłady porażki i powrotu do zdrowia. Przekazałem również moje podstawowe zasady — głównie dotyczące zaimków i słów w tonie — w pierwszej osobie liczby mnogiej.
„My” wspólnie to doskonalimy. Pomoże to „nam” lepiej dotrzeć do „naszych” czytelników.
Prawdopodobnie najważniejszą rzeczą, jaką trener może sobie uświadomić, jest to, że nauka nigdy się nie kończy. Zawsze będę się uczył. Gdy skończę pisać ten post, wrócę do swojej roli jako ucznia, czytając inne świetne posty w The Write Practice.
Warto również pamiętać, że nasi czytelnicy mogą nam zaoferować więcej niż myślimy. Często w komentarzach do moich postów znajduję coś, co kwestionuje to, co napisałem, lub zadaje pytanie i ujawnia błąd w sposobie, w jaki nauczałem koncepcji. To dobra rzecz, piękna rzecz dla trenera.
Pokora jest prawdopodobnie potężną cechą dobrego trenera, niezależnie od tego, czy jest trenerem pisania, czy trenerem innego rodzaju. Świetny coach zdaje sobie sprawę, że to przez porażkę uczy się i pokornie przekazuje to swojej społeczności. Świetni trenerzy są świetnymi kolegami z zespołu i uczniami, a ich mądrość nie jest czymś, co należy wywyższać nad innymi.
Więc co o tym myślisz? Czy chcesz być świetnym trenerem i wpływać na życie wielu ludzi wokół siebie?
Wiem, że tak. I jestem pewien, że ty też.
Czy kiedykolwiek miałeś trenera lub trenowałeś kogoś w czymś, w czym jesteś dobry? Jak oni lub ty przyjęli pomocny ton? Daj nam znać w komentarzach.
ĆWICZYĆ
Poświęć dziesięć minut na napisanie krótkiej historii o niepowodzeniu, którego doświadczyłeś w pisaniu.
Następnie, w ciągu ostatnich pięciu minut, szybko przeprowadź krótką „lekcję” w pierwszej osobie liczby mnogiej („my”, „nas”, „nasz”), aby pomóc społeczności uczyć się wraz z tobą z tej porażki.
Kiedy skończysz, podziel się swoim tekstem w komentarzach. Pamiętaj, aby zostawić opinię innym pisarzom i dać im znać, jak ich ton w piśmie wpłynął na Ciebie!