Czego o pisaniu nauczyły mnie trojaczki
Opublikowany: 2013-09-09To zabawne, czego możemy się nauczyć o pisaniu z innych, niezwiązanych ze sobą czynności. Na przykład odkryłem, że kajakarstwo, zakupy i nauka gry na pianinie wpłynęły na moją praktykę pisania.
Ale nic innego w moim życiu nie nauczyło mnie tak dużo o pisaniu, jak urodzenie trojaczków dwadzieścia lat temu. W dniu, w którym urodziły się moje dzieci, byłam podekscytowana, przerażona i wyczerpana. Nie wiedziałem, że te uczucia będą się tylko nasilać, gdy dzieci zaczęły rosnąć i przebiec przez główne etapy, razy trzy – pierwsze słowa, pierwsze zęby, nauka jedzenia stałych składników, nauka chodzenia.
Zdjęcie autorstwa Erica Wattsa
Na szczęście urodziłam się zorganizowana (nawet mój stojak na przyprawy jest alfabetycznie), ale trojaczki pomogły mi rozwinąć zdrową porcję cierpliwości. Oto spostrzeżenia, które dali mojemu życiu pisarskiemu.
Pisanie jest rytmiczne
Data 10 sierpnia jest wyryta w moim mózgu. Był ciepły letni wieczór i po raz pierwszy od ich urodzin (30 marca 1994) cała trójka wreszcie zasnęła. Spojrzałam na mojego męża i zdałam sobie sprawę, że to był pierwszy raz , kiedy mieliśmy przerwę, odkąd urodzili się pięć miesięcy wcześniej. Nagle nie było dziecka do pocieszenia w karmieniu. Brak pieluchy do zmiany. Po prostu błogosławiona cisza.
Pisanie też może być nieustępliwe. Może nie krzyczeć na ciebie, ale może sprawić, że będziesz chciał krzyczeć. Dlaczego nie ma więcej czasu? Gdzie są słowa, kiedy ich potrzebujemy? Dlaczego edycja trwa tak długo? Napisanie czegokolwiek – czy to artykułu, opowiadania czy książki – to ogromne zobowiązanie. Trochę jak poród.
Ale to, czego nauczyłem się od moich własnych dzieci, to to, że po intensywności zawsze następują okresy odłogowania. Dzieci nie mogą wiecznie krzyczeć, a pisanie pierwszego szkicu też nie trwa tak długo. Choć jedna faza może wydawać się trudna lub straszna, jest tylko chwilowa. Proces pisania, podobnie jak proces wychowywania dzieci, jest rytmiczny. Buddyści wierzą, że wszystko jest nietrwałe i oczekiwanie inaczej prowadzi do cierpienia. Nie cierp. Po prostu wiedz, że to, co straszne dzisiaj, zmieni się jutro.

Pisanie daje satysfakcję
Miałam trzydzieści kilka lat, zanim urodziły się moje dzieci, głęboko zakorzeniona w mojej karierze redaktora gazety. Nigdy nie spodziewałam się, ile radości przyniosą mi te dzieci. Nawet kiedy mnie wkurzali (jedna z moich córek zamknęła mnie kiedyś w szopie pod naszym tylnym pokładem), cieszyłem się ich pyskiem, ich duchem, ich kreatywnością. Teraz, kiedy widzę uprzejmych i spełnionych młodych dorosłych, w których się stali, czuję, że wykonałem dobrą robotę. Albo to, albo miałem niesamowite szczęście.
Podobnie, gdy trzymałem w dłoniach pierwszy egzemplarz mojej książki, 81/2 kroków do szybszego pisania, poczułem przypływ dumy. Zrobiłem to! Spędziłam dziewięć miesięcy (długość ciąży) wstając o piątej trzydzieści rano i pracując codziennie przez godzinę nad książką, zanim zaczęłam wykonywać inne obowiązki zawodowe, a nawet zerknęłam na mój e-mail. Spędziłem tygodnie rejestrując poprawki z moimi czytelnikami beta i wreszcie z moim edytorem kopii. I oto wreszcie znalazła się księga — w pięknie oprawionej okładce. Napisanie tego było oszałamiającą ilością pracy i zajęło mi znacznie więcej czasu, niż się spodziewałem, ale zrobiłem to.
Pisanie jest zdumiewające
Moje dzieci mnie ogłuszają. Moja pierwsza córka jest wysportowana i mądra i planuje zostać fizjoterapeutą. Moja druga córka jest pełna empatii i współczucia i chce zostać pracownikiem socjalnym. A mój syn to potężny bas-baryton, uczący się na profesjonalnego śpiewaka operowego. Czy byłbym w stanie przewidzieć którąś z tych karier dwadzieścia lat temu? Oczywiście nie. Pomysły nawet by mi nie przyszły do głowy.
Życie pisarskie również oferuje niespodzianki. Teraz bloguję pięć dni w tygodniu – zobowiązanie, którego nigdy bym się nie spodziewał, kiedy byłem starszym redaktorem w codziennej gazecie. Zacząłem pracę nad moją drugą książką, rodzajem pamiętnika. I zaczynam rozmyślać nad pomysłem na powieść.
Jeśli masz trojaczki, zaczyna się wydawać, że możesz zrobić wszystko. Ale oto sekret: nie musisz mieć trojaczków, żeby tak się czuć.
Jaka czynność w twoim życiu, niezwiązana z pisaniem, daje ci szczególny wgląd w twoje pisanie?
ĆWICZYĆ
Pomyśl o czynności, którą lubisz lub o wydarzeniu z życia, którego doświadczyłeś, niezwiązanym z pisaniem i poświęć piętnaście minut na opisanie, w jaki sposób pomogło ci to dowiedzieć się więcej o pisaniu.
Kiedy skończy się twój czas, opublikuj swoją praktykę w sekcji komentarzy poniżej. Poświęć trochę czasu na przekazanie innym autorom opinii na temat ich praktyk.