Jak podwoić swoją szansę na zawarcie umowy na książkę (zanim napiszesz jedno słowo)
Opublikowany: 2022-03-22Notatka redakcyjna: to gościnny post dotyczący zdobycia kontraktu na książkę przez autorkę powieści po raz pierwszy, Verity Bright, która miała trzech wydawców oferujących opublikowanie swojej pierwszej powieści, Bardzo angielskie morderstwo. Nawet jeśli jeszcze nie napisałeś ani słowa, Verity pokaże ci, jak wykorzystać to na swoją korzyść i zdobyć tę umowę!
Może patrzysz na pusty ekran?
– Albo kartka papieru, jeśli jesteś ze starej szkoły?
I zastanawiasz się…
Czy warto?
Nawet jeśli zdołasz rozpocząć, nie mówiąc już o zakończeniu, swoją pierwszą powieść, jaka jest szansa na podpisanie kontraktu na książkę? O opublikowaniu tego?
Cóż, właściwie całkiem nieźle.
Zanim przejdziemy dalej i zakwalifikuję to stwierdzenie, omawiam tutaj podpisanie kontraktu na książkę, a nie samodzielne publikowanie, to zupełnie inne zwierzę i wykraczające poza zakres tego artykułu.
Więc jeśli to czytasz, zakładam, że przeprowadziłeś badania i zdecydowałeś, że chcesz kupić książkę? Dobrze, więc przejdźmy dalej…
Tak więc nie tylko Twoja szansa na zdobycie kontraktu na książkę jest całkiem dobra, ale w rzeczywistości zwiększa się, im mniej napisałeś. Dlatego…
„Tradycyjny” sposób pisania powieści polega na ukryciu się w zaciemnionym pokoju, z dala od świata zewnętrznego i oczekiwaniu na uderzenie twórczego geniuszu.
Dobra, może przesadzam, ale jest wielu pisarzy, którzy po raz pierwszy to robią. I nie ma w tym nic złego.
To po prostu nie zapewni ci kontraktu na książkę. Chyba że masz szczęście. Albo prawdziwy geniusz literacki. I nawet wtedy nadal mówisz o szansach typu lotto.
Dobra wiadomość jest taka, że wielu wielkich pisarzy z przeszłości nie zrobiło nic podobnego. W rzeczywistości zrobili coś wręcz przeciwnego. Wyszli w świat i objęli go.
Co podwoi twoją szansę na zawarcie kontraktu książkowego, zanim napiszesz choćby jedno słowo.
Teraz zwykle możesz zacząć słyszeć rady, takie jak „pisz na rynek”, i nic dziwnego, że zrobię to samo, ponieważ to właśnie zrobili Szekspir, Chandler i Dickens, żeby wymienić tylko kilku.
Mam jednak zastrzeżenie, które osłodzi pigułkę.
Dla tych, którzy nie wiedzą, „pisz na rynek” oznacza po prostu dowiedzieć się, co czytają ludzie i to piszą. Dla autora „rynek” to w zasadzie „odbiorca”. Jest jednak jedna coraz istotniejsza część, o której niewiele osób mówi i do której wrócę za chwilę.
Przede wszystkim zastrzeżenie do porady „pisz na rynek”. Powodem, dla którego powiedziałem wcześniej, że twoje szanse na zdobycie kontraktu na książkę rosną, im mniej napisałeś o swojej pierwszej powieści, jest to, że możesz wyjść i zbadać swój rynek i pisać dla nich od pierwszej linii.
Jeśli już zacząłeś swoją książkę, a nawet ją ukończyłeś, nadal możesz to zrobić do pewnego stopnia. Widzisz, jest tak wiele „rynków”, że jeden z nich prawdopodobnie już pasuje do twojej książki. Jasne, być może będziesz musiał to trochę poprawić, ale czy uważasz, że Szekspir nie dostosował swoich sztuk do swojego rynku lub publiczności?
Oznacza to, że nadal możesz pisać, co chcesz, wystarczy napisać to w formie, którą Twoi odbiorcy już rozpoznają i przeczytać. Chandler właśnie to zrobił. Napisał książki, które pod wieloma względami są dziełami literackimi, ale napisał je w określonym „gatunku”. Gatunek, który był już popularny na danym rynku, kryminaliści.
Podsumowując, możesz podwoić swoje szanse na zawarcie kontraktu na książkę, nie sprzedając swojej duszy i pisząc rzeczy, których nienawidzisz, ale ustalając, jaki rynek lub publiczność już czyta to, co chcesz napisać, a następnie umieszczając to w formie oni już rozpoznają. Tak jak Chandler.

A im szybciej zidentyfikujesz gatunek, do którego czytają twoi odbiorcy, do którego możesz dopasować swoją pracę, tym szybciej zwiększysz swoją szansę na zdobycie tej książki.
Ostatni ślizgacz równania to ta „coraz istotniejsza” część pisania dla rynku, o którym powiedziałem, że nikt tak naprawdę nie mówi. W ten sposób Twój rynek zdobywa Twoją pracę:
- Oprawa miękka/twarda
- e-book
- audiobook
Istnieją inne formaty, ale to są najważniejsze. teraz niektórzy uważają, że jest to dość nowoczesny rozwój, ale w rzeczywistości tak nie jest. Charles Dickens miał dokładnie to samo wyzwanie. Jego publiczność była przyzwyczajona do czytania w formie seryjnej za pośrednictwem magazynu, w którym po raz pierwszy opublikowano wiele jego słynnych książek.
Tak więc kolejne krótkie podsumowanie:
- Dowiedz się, w jakim gatunku lubisz pisać, a jeśli już piszesz, do jakiego gatunku pasowałaby twoja praca. Dla Szekspira to były sztuki.
- Zbadaj wszystko na temat tego gatunku, pamiętając, że ludziom takim jak Chandler udało się jednocześnie pisać „gatunkowe” i „literackie”, dzięki czemu nadal możesz pisać to, co lubisz.
- Dowiedz się, w jakim formacie lub medium na Twoim rynku są umieszczane ich materiały do czytania, tak jak zrobił to Dickens.
Jeśli myślisz, że przesadzam, jak ważny jest ten ostatni krok, jeden wydawca odrzucił mnie, ponieważ gatunek, który wybrałem, źle się sprzedawał w tradycyjnej miękkiej i twardej oprawie, na ich głównych rynkach, i został przejęty przez innego wydawcę, ponieważ gatunek Wybrałem dobrze sprzedawał się na ich głównym rynku, ebooki.
Jeśli wykonałeś powyższe trzy kroki, możesz teraz zacząć pisać, a kiedy skończysz, zamiast losowo wysyłać swoją powieść do dowolnego agenta lub wydawcy, którego możesz znaleźć, możesz wysłać ją do agentów lub wydawców, którzy:
- Publikuj prace w gatunku, w którym piszesz
- Sprzedawaj te prace w formacie, w jakim Twoi odbiorcy otrzymują materiały do czytania
Czy to działa w prawdziwym świecie? Absolutnie. Zrobiłem dokładnie te kroki, zanim napisałem słowo. Następnie wybrałem tylko wydawców, którzy już z powodzeniem sprzedawali książki z gatunku, w którym pisałem, i w jakim formacie większość czytelników tego gatunku dostała swoje materiały do czytania. Rezultat? Wróciło do mnie trzech wydawców i podpisałem umowę na trzy książki z wydawcą, którego chciałem, a nie z wydawcą, którego mogłem zdobyć. Moja pierwsza książka, A Very English Murder, jest obecnie w przedsprzedaży i jestem bardzo podekscytowana!
Ale ten artykuł nie dotyczy mnie. To jest o Tobie. Jeśli autor po raz pierwszy, który nigdy wcześniej nie napisał książki beletrystycznej, nie mówiąc już o autorze z bardzo konkurencyjnego gatunku, może zawrzeć umowę książkową, ty też możesz.
I wyobraź sobie…
Następnym razem, gdy będziesz wpatrywać się w ten pusty ekran (lub papier), jak inaczej byłoby wiedzieć, że podwoiłeś już swoją szansę na zawarcie umowy, zanim napiszesz słowo?
Czytelnicy potrzebują pisarzy. Wydawcy potrzebują pisarzy.
Pisarz jest taki jak ty.
Idź, zdobądź tę ofertę!