Czego nauczyłem się od wydania książki

Opublikowany: 2021-08-09

Czy kiedykolwiek próbowałeś wydać książkę? Czy sam pomysł cię onieśmiela, czy też sprawia, że ​​czujesz się kompletnie zagubiony?

wydanie książki Szpilka

Wypuszczając książkę, można się wiele nauczyć. Nic dziwnego, że najlepsza rada pochodzi od pisarzy, którzy mają w tym doświadczenie.

Ten post jest specjalnym fragmentem autorstwa JD Edwina. W nim dzieli się swoimi osobistymi doświadczeniami związanymi z uruchomieniem swojej książki Headspace , wypełnioną wszystkimi niezbędnymi szczegółami, o których należy pamiętać podczas uruchamiania swojej książki.

Uruchamianie książki

Wydałem książkę.

To wciąż wydaje się trochę nierealne. Wygląda na to, że nie tak dawno temu siedziałem i marzyłem o publikacji. I szczerze mówiąc, nadal wydaje się trochę nierealne bycie po drugiej stronie tego całego doświadczenia, które jednocześnie było ekscytujące, wyczerpujące, zabawne, stresujące, intrygujące i wywołujące niepokój.

Ale przede wszystkim upokarza.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy, wypuszczając książkę, nauczyłem się niewiarygodnie dużo. Nie tylko o procesie wydawniczym, ale także o sobie.

Dowiedziałem się, jak mało wiedziałem o byciu autorem i ile wsparcia można znaleźć w społeczności. Nauczyłem się, że niektóre rzeczy, które wydają się łatwe, są w rzeczywistości najtrudniejszymi zadaniami do wykonania, a niektóre, które wydają się niezwykle trudne, w rzeczywistości wcale nie są takie złe.

Moja następna książka ukaże się w grudniu. Myślę – wiem – wciąż muszę się wiele nauczyć. Ale w międzyczasie chciałbym podzielić się kilkoma ważnymi daniami, których nauczyłem się do tej pory, które, miejmy nadzieję, pomogą ci, gdy nadejdzie twoja kolej na wydanie książki.

Bądź otwarty na naukę — zwłaszcza na trudne rzeczy

Masz już dość słowa „uczyć się”?

Nie mogę tego wystarczająco podkreślić: aby pomyślnie wydać książkę, musisz być otwarty i chętny do uczenia się rzeczy, których nie wiedziałeś.

Zaakceptowanie tego jest ważne, ponieważ naszym naturalnym instynktem jest unikanie rzeczy, których nie znamy.

Bycie autorem to znacznie więcej niż bycie pisarzem. Pisze biuletyny. Prowadzi grupy społeczne. To budowanie i prowadzenie strony internetowej oraz bycie własnym wsparciem technicznym. To zadawanie pytań i możliwość kontynuowania bez przerwy, gdy odpowiedź brzmi „nie”.

Wiele z tych zadań wydaje się trudnym zadaniem, zwłaszcza dla nowicjusza. Znam to uczucie i nie byłam pierwszą ani ostatnią, która nie wstydziła się uczyć się kroków rozpoczynających książkę, które nie mają nic wspólnego z pisaniem. Odkładam je na kolejny dzień, potem na kolejny tydzień. Kolejny rok.

Dopiero gdy zacząłem przygotowywać się do publikacji, zdałem sobie sprawę, że właśnie ta postawa mnie powstrzymywała. Wszystkie te kroki, które wprowadzają nas do książki, są częścią bycia autorem, a kiedy w końcu usiadłem, żeby się ich nauczyć, uświadomiłem sobie zdumiewająco.

Nie są takie złe .

Jak wszystko, im więcej robisz tych rzeczy, tym łatwiejsze stają się. Patrząc wstecz, nie mogłem uwierzyć, że tak długo odkładałem tę część tworzenia i bardzo żałowałem, że nie zacząłem wcześniej.

Jeśli jeszcze nie zacząłeś się uczyć, gorąco polecam zacząć.

Zbuduj grupę w mediach społecznościowych wokół swojej książki, wejdź na Twittera i rozmawiaj z innymi autorami, dowiedz się, jak zbudować stronę internetową. Nie musisz mieć publikowanej książki, żeby robić te rzeczy. Zamiast postrzegać naukę jako obowiązek, podekscytuj się!

Każda nowa lekcja, której się uczysz, jest odskocznią do bycia pracującym autorem.

Być hojnym

Obserwatorzy w mediach społecznościowych nie przekładają się na czytelników.

Powiedzmy to jeszcze raz – obserwatorzy w mediach społecznościowych nie tłumaczą na czytelników. Nie przekłada się również na czytelników wersji beta, czytelników ARC (Advanced Review copy) ani recenzji książek.

Łatwo wpaść w pułapkę myślenia, o ile masz wielu obserwujących na określonym serwisie społecznościowym, będziesz miał wielu czytelników. Widziałem autorów, którzy mają od pięciu do dziesięciu razy więcej obserwujących ode mnie, którzy wychodzą z ułamkiem recenzji.

Obserwujący z pewnością zapewniają większą publiczność, ale aby zdobyć prawdziwych czytelników i recenzentów, musisz być hojny dla innych.

Czasami trudno jest pamiętać, że musimy dawać innym, aby mogli się odwdzięczyć. Zanim zaczniemy oczekiwać czasu i wysiłku innych, musimy najpierw być wystarczająco hojni, aby ofiarować coś z siebie.

Na początku może to wydawać się nieco mylące, ale oto kilka bardzo prostych sposobów na hojność:

  • Czytaj książki innych ludzi . W tym roku przeczytałam i zrecenzowałam dziewięć książek innych autorów i mam pięć kolejnych na stale rosnącej liście.
  • Promuj książki innych osób . Regularnie umieszczam na swoim Twitterze nowe wydania innych autorów, zwłaszcza te, które osobiście czytałem.
  • Podziel się swoją wiedzą . Znasz coś przydatnego? Udostępnij to! Publikując, kontynuowałem pisanie co dwa tygodnie dla The Write Practice, a także spędziłem tygodnie przygotowując seminarium produktywności dla ludzi, którzy kupili moją książkę.
  • Zaangażuj się . Czasami chodzi po prostu o dotarcie do kogoś, zaoferowanie przeczytania jego pracy, rozmowę i nawiązanie przyjaźni.

Bycie hojnym jest niezwykle ważne. Jako autorzy musimy być hojni bez oczekiwań i pomagać sobie nawzajem. Koniec końców nigdy nie będziesz żałować własnej hojności.

Bądź gotów szukać możliwości

Jest takie powiedzenie, że jeśli zawsze myślisz o żółtych samochodach, wszędzie zobaczysz żółte samochody. A jeśli zamiast tego zawsze będziesz szukać okazji?

Myśl o marketingu siebie jako autora wydawała się taka zniechęcająca. Nie miałem pojęcia, od czego zacząć. Gdzie w ogóle mam iść? Z kim mam rozmawiać? Jaki jest nawet pierwszy krok?

Jak się okazuje, rozpoczęcie szukania możliwości wymagało tylko jednego prostego kroku – rozmowy z ludźmi.

Rodzina i przyjaciele? Opowiedz im o swojej książce.

Współpracownicy? Poruszaj to w rozmowie.

Nieznajomi pytają o twoje hobby? Wspomnij, że masz książkę.

Po prostu opowiadając ludziom o mojej książce, mogłem znaleźć się na stronach internetowych co najmniej pół tuzina autorów.

Po rozmowie ze współpracownikiem dowiedziałem się, że moja lokalna sieć księgarni czasami prowadzi lokalnych autorów i mogę zgłosić swoją książkę do rozpatrzenia. Znalazłem dwie bibliotekarki, które chciałyby zająć się zamawianiem tego do swojej biblioteki, i trzecią osobę, która ma podobne powiązania, do której może się przyjrzeć.

Mam szansę być na podkaście autorów. Dowiedziałem się, że istnieją strony internetowe, na których można zgłosić swoją książkę w celu uzyskania recenzji. A bliski, wieloletni przyjaciel okazał się nie tylko fanem mojej książki, ale ma też doświadczenie w handlu detalicznym, które przełożyło się na nieocenioną pomoc w marketingu.

Te rzeczy zawsze tam były. Nie są nowe. Ale dopóki nie zacząłem ich szukać, nie miałem pojęcia, że ​​istnieją.

Kiedy zacząłem szukać kilku, coraz więcej z nich było widocznych. Jako nowym autorom łatwo jest być samoświadomym i czuć, że nie ma dobrego miejsca na rozpoczęcie. Ale zaufaj mi, porozmawiaj z jedną osobą, potem z drugą. Zanim się zorientujesz, wszędzie zobaczysz te możliwości.

Bądź gotowy na dłuższą metę

Wszyscy mieliśmy ten sen – siedzieć w jakimś odosobnionym pokoju, z dala od świata, pisać książki. Kiedy książka jest napisana, przekazujemy ją bezimiennemu wydawcy, który zajmuje się wszystkim, a następnie przechodzimy do następnej książki.

Prawda, jak większość z nas wie, jest trochę bardziej skomplikowana i dużo bardziej chaotyczna. Nie piszemy po prostu książki, wyrzucamy ją do wszechświata i przechodzimy do następnej. Wydanie książki jest brudne, pracowite i dużo pracy. To haj jak żaden inny i ważny kamień milowy, kiedy cała twoja ciężka praca się łączy.

Ale kiedy to się skończy, możesz poczuć ciszę.

Ludzie, którzy zebrali się, aby zobaczyć, jak książka unosi się, teraz ruszyli ze swoim życiem. Promocje zostały zakończone. Książka zostaje wydana. Następuje nagła cisza.

Taki, który sprawia, że ​​zastanawiasz się: co teraz?

Kuszące jest, aby chcieć przejść na coś nowego. Następna książka. Następna historia. Ale prawda jest taka, że ​​praca jest daleka od zakończenia. Twoja książka jest już dostępna na świecie, ale nadal zależy to od Ciebie, aby ją posunąć do przodu.

Najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić z pracą, której napisanie poświęciłeś tyle czasu i wysiłku, jest pozostawienie jej w zapomnienie, ponieważ jako autor straciłeś zainteresowanie marketingiem.

Nadal sam się tym nawiguję, pracując nad projektami, takimi jak projektowanie łupów, utrzymywanie aktywnego zespołu startowego i kontynuuję rozmowy o książce i prośby o recenzje.

Szczerze mówiąc, to wszystko wydaje się czasami przytłaczające — pomysł, że praca nigdy nie jest skończona.

Ale jednocześnie ekscytująca jest świadomość, że wciąż mogę zrobić tak wiele, aby przesuwać swoją książkę o milimetr wyżej na listach przebojów.

Więc nie myśl o swojej premierze jak o jednym dniu. Pomyśl o tym jako o jednym kroku w kierunku przyszłości swojej książki.

Uwierz w swoją historię

Ten jest duży.

Możesz zapytać: „Jak mogę nie wierzyć w moją historię? Napisałem to. Kocham to. Jak możesz sądzić, że bym w to nie uwierzyła?”

Dobrze.

Czy wierzysz w swoją historię na tyle, by móc opowiedzieć o niej każdemu, kto o to pyta?

Czy wierzysz w to na tyle, by otwarcie nazywać siebie autorem?

Czy wierzysz w to na tyle, by nauczyć się wszystkich trudnych, technicznych rzeczy, których nie lubisz, i wiesz, że to się opłaci?

Czy wierzysz w to na tyle, by dalej go promować, nawet jeśli pierwsza premiera nie jest wielką fanfarą, o jakiej marzyłeś?

Czy wierzysz w to na tyle, by rozczarowanie nie przekonało Cię, że powinieneś odłożyć na półkę całą swoją autorską karierę, bo ta książka nie była hitem z dnia na dzień?

Zawsze myślałem, że wierzę w historie, które napisałem, ale kiedy siadałem, żeby pomyśleć o każdym z tych pytań, musiałem przyznać, że w pewnym momencie odpowiedź na jedno lub więcej z nich brzmiała „nie”.

Wiara w swoją historię oznacza więcej niż kochanie tego, co napisałeś. Oznacza chęć kontynuowania pracy, dalszego popierania swojej książki, nawet jeśli wyniki nie układają się tak, jak powinny.

Wydałem książkę. Kocham to. Ale wiara w to zajęła trochę więcej czasu. Dziś mogę z całą stanowczością powiedzieć, że odpowiedź na każde z tych pytań to głośne „tak!”

Kocham swój start

Może twój start idzie dobrze i od razu stajesz się sensacją. Może Twoja premiera nie powiodła się i masz dwie wyprzedaże w miesiącu po premierze. Najprawdopodobniej wylądujesz gdzieś pomiędzy. Większość z nas to robi.

Ale to nie znaczy, że nie powinieneś kochać swojego procesu. Koniec końców premiera książki oznacza, że ​​dajesz światu kawałek siebie, historię, z której powinieneś być dumny.

Jeśli z mojego doświadczenia nie znalazłeś nic więcej, mam nadzieję, że nadal zostawię cię z tym — każdy wysiłek jest tego wart, a jedyne, czego będziesz żałować, to nie próbowanie.

Więc spróbuj. Uruchom swoją książkę. I pisz dalej.

Czy próbowałeś wydać książkę? Jakie lekcje z tego wyciągnęłaś? Daj nam znać w komentarzach.

Ćwiczyć

Dzisiejsze ćwiczenie jest nieco inne. Na dzisiaj chciałbym, abyś poświęcił kwadrans zastanawiając się, co najbardziej przeraża Cię w wydaniu książki.

Kiedy skończysz, podziel się tym w komentarzach.

I wtedy! Odpowiedz jednemu lub dwóm innym autorom. Daj kilka rad, jak poradzić sobie z etapem premiery książki, który najbardziej ich niepokoi. Lub, jeśli nie masz żadnej rady, zaoferuj kilka szczerych słów zachęty. Może połączysz się poza komentarzami.

Może zaczniecie czytać i wspierać się nawzajem w książkach.