Żyj lepszą historią
Opublikowany: 2012-02-02Jeremy Statton jest nie tylko jednym z moich najlepszych kumpli do blogowania, ale także najbardziej zapracowaną osobą, jaką znam. Jako chirurg ortopeda Jeremy pracuje dziesięć lub więcej godzin dziennie. Potem wraca do domu, do żony i czwórki dzieci. Do tego jakoś udaje mu się znaleźć czas na pisanie na swoim znakomitym blogu jeremystatton.com. Jeśli jeszcze go nie subskrybujesz, powinieneś. Możesz też śledzić go na Twitterze i Facebooku. Jestem pewien, że dziś wiele dostaniesz z jego postu.
Kiedy przywieźli mężczyznę, był już nieprzytomny. Jeden mężczyzna trzymał go za ramiona, a drugi za nogi. Ledwo mogli go utrzymać. Nie zaoferował pomocy, jego ciało zwiotczało od trucizny, która krążyła w jego żyłach.
Dwóch mężczyzn niosących go umieściło go na jedynym pustym łóżku w ambulatorium i wyszli. W ogóle go nie znali i zauważyli go dopiero po tym, jak upadł podczas pracy na tym samym polu tego dnia.
Ten człowiek stanie się bezimienny, gdy będzie maszerował najbardziej samotną drogą życia.
Jego ciało zaczęło drgać, kiedy trucizna dotarła do jego mózgu, powodując jego zatarcie. Pienił się z ust jak wściekły pies, ale bez złości i agresji.
Jego oddech zaczął zwalniać. Początkowo każdy wdech był głęboki, jakby jego ciało nie mogło nabrać wystarczającej ilości tlenu podtrzymującego życie, którego tak rozpaczliwie potrzebował. Ale z czasem głębokie łyki powietrza stały się płytsze. Oddychanie zamieniło się w grzechotanie. Zapowiedź zbliżającej się śmierci.
Pomimo głośności ludzi panikujących i biegających dookoła, rozpaczliwie szukających rozwiązania, które nie istniało, przerwa między każdym oddechem była jak ogłuszająca cisza, trwająca przez, jak się wydawało, wieczność i zadając jedno pytanie. Czy to będzie ostatni?
Stałem tam ze stetoskopem w dłoni i głową pełną wiedzy medycznej, ale wiedziałem, że to wszystko nie ma znaczenia. W tym momencie wiedza była tylko teoretyczna. Rzecz z książek. Potrzebował cudu, który by nie nadszedł.
Lata szkoły. Niezliczone godziny szkoleń. Byłem jedynym lekarzem stojącym w pokoju, ale nie mogłem nic zrobić, tylko stać i patrzeć, jak umiera.
Inspiracja z życia
Nasze historie najlepiej opowiadać, korzystając z doświadczenia życia.
Ważne jest, abyśmy wykonywali naszą pracę na co dzień. Musimy odciąć się od reszty świata, unikając rozproszeń i oporu, które nadejdą w przeciwnym razie.
Ale jedną z najlepszych rzeczy, jakie możemy zrobić dla naszego pisania, jest żyć. Jeśli prowadzimy życie pełne historii, nasze historie będą pełne życia.
Ta historia oparta jest na prawdziwym doświadczeniu, jakie miałem w zeszłym roku podczas misji medycznej do Ugandy. To smutna historia, ale była prawdziwa. A opis śmierci zmienił się dla mnie teraz, kiedy ją zobaczyłem.
Mam nadzieję, że wyczuwasz beznadziejność, jaką czułem, gdy obserwowałem. Mam nadzieję, że poczujesz ostateczność tego, co się działo.
Wiem, że nie mogę wyrzucić tej sceny z głowy.
Żyć lepszymi historiami
To wspomnienie jest możliwe tylko dlatego, że postanowiłem rozszerzyć opowiadaną historię o moje życie. Podjąłem decyzję o wyjeździe do Afryki, aby zapewnić opiekę medyczną osobom bez dostępu.
Moja podróż do Ugandy była jednym z najbardziej satysfakcjonujących i najtrudniejszych doświadczeń, z jakimi się spotkałem. Mój umysł wciąż próbuje przetworzyć wszystko, co widziałem i słyszałem.
Dobrobyt i ubóstwo. Szczęście i strach. Życie i śmierć.
Wybierz dla siebie lepsze życie, pełne ryzyka, pokonywania przeszkód, walki ze strachem, stawiania czoła zwątpieniu w siebie, a twoje pisanie będzie do tego lepsze.
ĆWICZYĆ
Przypomnij sobie jedno z najbardziej pamiętnych doświadczeń w swoim życiu. Moment, którego nie możesz zapomnieć. Może to było pozytywne doświadczenie. Najlepsze przyjęcie urodzinowe w historii. najlepsza randka w twoim życiu.
Może to był czas smutku i śmierci.
Przeżyj te historie na nowo w swojej wyobraźni. Pamiętaj, jak się czułeś. Pamiętaj, co widziałeś, nie tak, jak było, ale jak twój mózg postrzegał to jako próbujące przetworzyć tę chwilę. Opisuje to, co słyszałeś lub czego nie słyszałeś. Przypomnij sobie zapach pokoju.
Teraz poświęć następne piętnaście minut na pisanie o tej historii.
Możesz podzielić się w komentarzach.