Spleciony mit w fikcji: jak jeden autor utkał swój gobelin

Opublikowany: 2014-01-29

W moim wakacyjnym poście omówiłem siłę mitu w opowiadaniu historii. Dzisiaj zabieram was ze sobą, aby zobaczyć, jak to się robi w opublikowanej powieści.

Panteon rzymski, fot. Birgitte Rasine Szpilka

Panteon rzymski, fot. Birgitte Rasine

Niedawno rozmawiałem z dr Kennethem Atchity , autorem The Messiah Matrix . Uczony filologii klasycznej i wykształcony w Yale profesor literatury i klasyki, a także producent filmowy, wydawca, recenzent książek i agent literacki, dr Atchity nosi wiele kapeluszy – ale żaden z nich nie jest tak fascynujący jak kapelusz autora.

Birgitte Rasine: Jaka była początkowa inspiracja dla „Matrixa Mesjasza”?
Ken Atchity: Myślałem o tym temacie od dłuższego czasu – od czasów liceum, kiedy mój jezuicki nauczyciel nakreślił paralelę między dwoma JC, Jezusem Chrystusem i Juliuszem Cezarem. Obaj mieli chodzić po wodzie, obaj dokonywali cudów, obaj oddali życie za swoich ludzi. Więc przez lata to mnie dawało do myślenia. Potem spotkałem kobietę badającą temat i ostatecznie doszliśmy do wniosku, że muszę napisać powieść.

BR: Co sprawiło, że zdecydowałeś się napisać powieść, a nie książkę non-fiction?
KA: Im więcej szukałem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że tę historię naprawdę trzeba opowiedzieć. Gdybym napisał książkę non-fiction, za mojego życia przeczytałoby ją 56 osób. W przypadku fikcji tysiące ludzi przeczytało ją, a setki przesłały recenzje czytelników — i miejmy nadzieję, że to dopiero początek.

BR: Ile czasu zajęło Ci pisanie i ile szkiców przeszedłeś?
KA: Napisanie pierwszego szkicu zajęło rok. Poprawiałem, restrukturyzowałem i zmieniałem kształt przez dwa lata, dopracowywałem pisanie i sprawdzałem badania przez kolejny rok. W sumie książka zajęła około czterech lat. Napisałem co najmniej 40 szkiców tej książki. Ostatnie 20 albo ograniczało badania, albo zastanawiało się, jak je udramatyzować. Moim ulubionym rozdziałem jest „Narodziny Boga”, spektakl, który August inscenizuje dla ludzi, aby urzeczywistnić dla nich swoją boskość. Nie wyobrażam sobie, żeby ten cesarz nie wystawiał takiego przedstawienia.

BR: Ile badań przeprowadziłeś i jak się do tego zabrałeś?
KA: Zajęło to wiele lat badań. W tym czasie natknąłem się na niezwykłą książkę opublikowaną w 1898 roku, „Worship of Augustus Caesar”, napisaną przez Aleksandra Del Mar, byłego poczmistrza generalnego, który był numizmatykiem. Studiował monety bite za panowania Augusta i pokazał, jak każdy element kultu rzymskokatolickiego można przypisać Augustowi: tytuł Pontifex Maximums, tiara, którą nosi papież, jego tytuły „Zbawiciel”, „Mesjasz”, „ Namaszczony”, „Oczekiwany”, „Książę Pokoju”, „Król Królów”, a nawet złoty cep, który nosił na znak, że jest dobrym pasterzem swego ludu.

Im dłużej się temu przyglądałem, tym bardziej dostrzegałem, że było to niezwykłe historyczne wyjaśnienie różnych symboli wiary katolickiej – to miało dla mnie większy sens niż niesprawdzone historie o „prawdziwym Jezusie” chodzącym boso po Palestynie. W rzeczywistości poszedłem do rzymskich katakumb, aby zobaczyć na własne oczy. Symbole wczesnego chrześcijaństwa wywodzą się z rzymskich początków. Na przykład obraz Maryi z wężem u jej stóp pochodzi z Bona Dea, „dobrej bogini”, pierwszej rzymskiej bogini obfitości i narodzin. To właśnie August kazał przerobić wizerunki Bona Dea na podobieństwo własnej matki, Mai. Tak zaczęła się ikonografia związana z Maryją.

To, co zrobił August, było zarówno pomysłowe, jak i głębokie. Przepisał historię swoich czasów i odtworzył mit na swój obraz. Zlecił Virgilowi ​​napisanie Eneidy; kazał zredagować księgi sybillińskie; kazał skrybom z różnych narodów, które tworzyły część Cesarstwa Rzymskiego, przepisać teksty historyczne, wstawiając przepowiednie o jego przyjściu, przepowiednie złotego wieku i złotego dziecka, lwa leżącego z barankiem. Na jego monetach wybito napis „Bóg i Syn Boży”.

Czemu? Wraca do mitu. August wiedział, że sposobem na pozostawienie trwałego wrażenia na świecie jest stworzenie nowego mitu lub skojarzenie ze starym – w jego przypadku z bogiem-zbawicielem, który oddaje życie za swój lud (za Dionizosem, Ozyrysem i wiele innych). Rzymianie mieli mylące i fragmentaryczne mity, więc uprościł je i zjednoczył. Był błyskotliwym cesarzem, który kopiował ikony i koncepcje kultury swoich czasów i starał się przekształcić je w globalną religię. Cesarstwo Rzymskie nigdy się nie skończyło; żyje dziś w Kościele rzymskokatolickim, którego siedziba znajduje się w Watykanie w sercu Rzymu, gdzie nawet ekrany bankomatów są po łacinie.

BR: Jak poradziłeś sobie z tą dość niezwykłą propozycją w swojej powieści?
KA: Stworzyłem postać, która tak jak ja była sceptycznie nastawiona do katolicyzmu. Ryan McKeown to młody jezuita, który nie rozumie, dlaczego nie ma obecnie dających się udowodnić odniesień do Jezusa Chrystusa. Jego przeciwna postać, archeolog Emily Scelba, odkrywa legendarną złotą monetę, która staje się „dymiącym pistoletem” dla odkrywanej przez nich teorii o imperialnych początkach chrześcijaństwa.

BR: Jaki był najtrudniejszy aspekt pisania takiego thrillera?
KA: Dramatyzowanie badań i próba uczynienia ich wiarygodnymi, a nie do końca odkrywczymi. Masz do czynienia z dużą ilością starożytnej historii i musisz znaleźć inne sposoby niż dialog z ekspozycją, aby ją ożywić. Na przykład jaskinia w Kume, która faktycznie istnieje, opisałem ją w kontekście narracji, niekoniecznie dokładnie tak, jak jest.

BR: Jakie są kluczowe różnice między typową powieścią historyczną a thrillerem, który zawiera mitologię?
KA: Niektórzy autorzy piszą thrillery historyczne – zajmują się tylko historią, a nie mitem. Miałem do czynienia z konstruowaniem mitu . Podstawowa struktura mitu jest zawsze taka sama, ale elementy narracyjne różnią się. Nawet Dan Brown nie zajmuje się mitem, zajmuje się artefaktami i historią.

Mit sprawia, że ​​myślisz na innym poziomie. Świadomość opowiadania historii różni się od opowiadania historii. Mit mówi o sile opowiadania historii. To jest różnica.

BR: Jaki aspekt „Matrixa Mesjasza” najbardziej odbił się echem wśród twoich czytelników, a co do którego aspektu byli najbardziej krytyczni?
KA: Myślę, że każdy katolik, który poważnie myśli intelektualnie [o swojej wierze], miał wątpliwości, czy Jezus naprawdę żył, czy nie. Pisarze zawsze piszą dla idealnego czytelnika, a nie dla „wszystkich”. Więc kiedy Twoi czytelnicy odpowiedzą na Twoje własne wątpliwości, wiesz, że do nich dotarłeś.

Jeśli chodzi o krytykę, niektórzy czytelnicy uważali, że materiału historycznego jest zbyt dużo do strawienia, ale wielu uważało, że powinno być ich więcej.

BR: Podziel się przemyśleniami na temat roli, jaką mit odgrywa we współczesnej literaturze.
KA: Mit jest w naszym DNA i jest sercem każdej literatury. Co robią pisarze, gdy tracą historię? Sięgają do mitu. Pisarz powinien zawsze zapytać: „jaki mit kryje się pod moją historią?” Jeśli coś wydaje się nie w porządku, oznacza to, że mit został zdradzony lub narrator nie był świadomy istnienia mitu w historii. Fikcja bez mitu nigdy nie będzie satysfakcjonująca.

BR: Jaka byłaby twoja rada dla pisarzy, którzy po raz pierwszy zmierzą się z mitem w fikcji?
KA: Przeczytaj książkę o mitologii. Dowiedz się, jakie są mity. Zdobądź słownik mitologii. Na przykład „The Greek Myths” Roberta Gravesa, „Funk & Wagnalls Standard Dictionary of Folklore, Mythology and Legend” lub seria „The Masks of God” Josepha Campbella.

Możesz znaleźć powieść dr Atchity „The Messiah Matrix” na Amazon lub odwiedzić jego stronę internetową, aby dowiedzieć się więcej o książce.

ĆWICZYĆ

Jakie mity tkwią w Twojej pracy? Weź jedną (lub kilka) ze swoich prac, niezależnie od tego, czy zostały opublikowane, czy nie, i zidentyfikuj mit, który kryje się pod historią. Podziel się tym mitem tutaj i powiedz nam, dlaczego ma on kluczowe znaczenie dla Twojej historii. Jeśli masz problem ze zidentyfikowaniem mitu w swojej historii, poproś społeczność o pomoc!