Gościnny blog Stephena Kinga — tak, ten Stephen King
Opublikowany: 2015-05-12Dobra, wyjaśnijmy sobie kilka spraw od początku:
- To będzie bardzo długi post, ale nie zamierzam za niego przepraszać, ponieważ: 1 — muszę się pochwalić, skąd znam pana Kinga; 2 — obiecuję, że będzie bogata w treść; 3 — Nauczysz się Głosu jedynie przez osmozę, poza tym, czego on naucza otwarcie; i 4 — Będziesz zadowolony, że zainwestowałeś czas. Więc weź swój ulubiony napój i rozgość się…
- Chociaż ja zajmuję się inspirującą stroną płotu pisania beletrystyki, a on horrorem, zdarzyło nam się kiedyś korzystać z usług tego samego czytnika audio, legendarnego Franka Mullera, który pozostaje, nawet post mortem, niekwestionowanym creme de la creme tamto pole.
- Po raz pierwszy spotkaliśmy się telefonicznie, kiedy Stephen zadzwonił pewnego dnia, aby porozmawiać o tym, jak możemy pomóc rodzinie Franka po wypadku motocyklowym, który ostatecznie odebrał mu życie. Potem Stephen i ja spotkaliśmy się osobiście w 2004 roku, kiedy odwiedziliśmy Franka na odwyku, gdzie przebywał przez kilka lat.
- Stephen i ja dzielimy zaciekłą miłość do baseballu (on do Boston Red Sox, ja do Chicago Cubs).
- Zostałem oskarżony o próbę wystraszenia czytelników z piekła.
- Stephen został oskarżony o próbę przestraszenia czytelników.
- Czytamy nawzajem swoje prace i szanujemy się nawzajem i nadal utrzymujemy kontakt przez e-mail.
- Writer's Digest uznał nas za wystarczająco dziwnych współtowarzyszy, by umieścić nas w artykule na okładkę.
- Będę wstawiał się na blogu Stephena tylko od czasu do czasu, aby dostosować się do faktu, że artykuł ma prawie 30 lat, ale nadal jest przejmujący.
- Spodziewam się, że pobudzi to ożywioną rozmowę, jednak należy pamiętać, że mój zespół i ja usuniemy wszelkie komentarze nie na temat. To nie jest miejsce na dyskusję o używaniu przez Szczepana niegrzecznych słów ani o jego poglądach politycznych, kulturowych czy religijnych. Pozostańmy przy temacie literatury pięknej.
Zapytałem, czy mógłbym podzielić się z wami fragmentami jego kultowego artykułu z wydania magazynu The Writer z 1986 roku, w którym obiecał, że w ciągu dziesięciu minut powie początkującym pisarzom wszystko, co powinni wiedzieć o udanym pisaniu. Od tego czasu wiele z nich krąży po Internecie i być może je widziałeś.
Uprzejmie powiedział: „Nie krępuj się używać go tak dużo, jak chcesz”.
I tak, z podziękowaniami za tę hojną ofertę, oto wszystko z kilkoma uwagami:
Wszystko, co musisz wiedzieć o skutecznym pisaniu — w dziesięć minut
Przez Stephena Kinga
I. Pierwsze wprowadzenie
ZGADZA SIĘ. Wiem, że to brzmi jak reklama jakiejś marnej szkoły pisarskiej, ale naprawdę powiem ci wszystko, czego potrzebujesz, by zrobić udaną i satysfakcjonującą finansowo karierę jako pisarz, i naprawdę zrobię to w dziesięć minut, czyli dokładnie ile czasu zajęło mi nauczenie się.
Jednak przeczytanie tego eseju zajmie ci około dwudziestu minut, ponieważ muszę opowiedzieć ci historię, a potem muszę napisać drugie wprowadzenie. Ale te, jak twierdzę, nie powinny liczyć się w ciągu dziesięciu minut.
II. Historia, czyli jak Stephen King nauczył się pisać
Kiedy byłem w drugiej klasie liceum, zrobiłem coś na drugim roku, przez co wpadłem do garnka z dość gorącą wodą, jak to często robią drugoklasiści. Napisałem i opublikowałem małą satyryczną gazetę o nazwie The Village Vomit . W tym krótkim artykule ośmieszyłem wielu nauczycieli z Liceum w Lizbonie (Maine), gdzie byłem nauczany. Nie były to zbyt delikatne paszkwile; wahały się od skatologicznego do wręcz okrutnego.
W końcu egzemplarz tej małej gazetki trafił w ręce członka wydziału, a ponieważ byłem na tyle niemądry, by umieścić na niej swoje nazwisko (wada, jak twierdzą niektórzy krytycy, z której wciąż nie zostałem całkowicie wyleczony) , zostałem zabrany do gabinetu.
W tym czasie wyrafinowany satyryk powrócił do tego, kim naprawdę był: czternastoletniego dzieciaka, który trząsł się w butach i zastanawiał, czy dostanie zawieszenie – co nazywaliśmy „trzydniowymi wakacjami” w tamtych czasach. ciemne dni 1964 roku.
Nie zostałem zawieszony. Zostałem zmuszony do kilku przeprosin – były uzasadnione, ale nadal smakowały mi w ustach jak psia kupa – i spędziłem tydzień w areszcie śledczym. A doradca zawodowy zaaranżował coś, co bez wątpienia uważał za bardziej konstruktywny kanał dla moich talentów.
To była praca – uzależniona od zgody wydawcy – pisania artykułów sportowych dla „Lisbosbone Enterprise”, dwunastostronicowego tygodnika, z którym każdy mieszkaniec małego miasteczka będzie zaznajomiony. Ten redaktor był człowiekiem, który nauczył mnie wszystkiego, co wiem o pisaniu w ciągu dziesięciu minut. Nazywał się John Gould — nie słynny humorysta z Nowej Anglii ani powieściopisarz, który napisał The Greenleaf Fires , ale, jak sądzę, krewny obu.
Powiedział mi, że potrzebuje pisarza sportowego i że jeśli chcę, możemy się „wypróbować”.
Powiedziałem mu, że wiem więcej o zaawansowanej algebrze niż o sporcie.
Gould skinął głową i powiedział: „Nauczysz się”.
Powiedziałem, że przynajmniej spróbuję się nauczyć. Gould dał mi ogromną rolkę żółtego papieru i obiecał mi pensję w wysokości 1/2 centa za słowo. Pierwsze dwa teksty, które napisałem, dotyczyły szkolnego meczu koszykówki, w którym członek mojej szkolnej drużyny pobił rekord strzelecki Liceum Lizbońskiego. Jeden z tych kawałków był prostym reportażem. Drugi był artykułem fabularnym.
Przyniosłem je Gouldowi dzień po meczu, żeby miał je do gazety, która wychodziła w piątki. Przeczytał prosty fragment, dokonał dwóch drobnych poprawek i dodał go.
Potem dużym czarnym długopisem zaczął pisać artykuł fabularny i nauczył mnie wszystkiego, co kiedykolwiek chciałem wiedzieć o moim rzemiośle. Żałuję, że nadal nie mam tego dzieła — zasługuje na oprawę, poprawki redakcyjne i tak dalej — ale całkiem dobrze pamiętam, jak wyglądał przed i po tym, jak go skończył.
Oto przykład:
[Uwaga: oryginalna kopia Kinga zawierała znaki redakcyjne pana Goulda.]
Zeszłej nocy w uwielbianej sali gimnastycznej Liceum w Lizbonie zarówno partyzanci, jak i fani Jaya Hillsa byli zdumieni wyczynem atletycznym, który nie miał sobie równych w historii szkoły: Bob Ransom, znany jako „Bullet” Bob zarówno ze względu na swój rozmiar, jak i celność, zdobył trzydzieści siedem punktów. Zrobił to z wdziękiem i szybkością… i zrobił to również z dziwną uprzejmością, popełniając tylko dwa osobiste faule w swojej rycerskiej pogoni za rekordem, który wymyka się lizbońskim cienkopisom od 1953 roku….
[Z zastosowaniem poprawek pana Goulda.]
Zeszłej nocy w sali gimnastycznej Liceum w Lizbonie zarówno partyzanci, jak i fani Jaya Hillsa byli zdumieni atletycznym występem, który nie miał sobie równych w historii szkoły: Bob Ransom zdobył trzydzieści siedem punktów. Zrobił to z gracją i szybkością… i zrobił to również z dziwną uprzejmością, popełniając tylko dwa faule osobiste w dążeniu do rekordu, który wymyka się drużynie koszykówki Lizbony od 1953 roku….
Kiedy Gould skończył oznaczać moją kopię w sposób, który wskazałem powyżej, podniósł wzrok i musiał zobaczyć coś na mojej twarzy. Myślę, że musiał pomyśleć, że to horror, ale tak nie było: to było objawienie.
„Wiesz, wyjąłem tylko złe części” — powiedział. „Większość jest całkiem niezła.”
„Wiem”, powiedziałem, mając na myśli obie rzeczy: tak, większość była dobra i tak, wyjął tylko złe części. „Nie zrobię tego ponownie”.
– Jeśli to prawda – powiedział – już nigdy nie będziesz musiał pracować. Możesz zarabiać na życie”. Potem odrzucił głowę do tyłu i się roześmiał.
I miał rację; Zajmuję się tym zawodowo i tak długo, jak mogę, nie spodziewam się, że kiedykolwiek będę musiał znowu pracować.
III. Drugi wstęp
Wszystko, co następuje, zostało już powiedziane. Jeśli jesteś wystarczająco zainteresowany pisaniem, aby kupić to czasopismo, na pewno słyszałeś lub czytałeś je w całości (lub prawie w całości). Tysiące kursów pisania jest prowadzonych każdego roku w całych Stanach Zjednoczonych; zwoływane są seminaria; zaproszeni wykładowcy rozmawiają, potem odpowiadają na pytania, a potem piją tyle ginu z tonikiem, na ile pozwalają ich wydatki, i wszystko sprowadza się do tego, co następuje.
Powiem wam to jeszcze raz, ponieważ często ludzie słuchają – naprawdę słuchają – tylko kogoś, kto zarabia dużo pieniędzy, robiąc to, o czym mówi. To smutne, ale prawdziwe. Opowiedziałem ci powyższą historię nie po to, by zabrzmieć jak postać z powieści Horatio Algera, ale żeby coś podkreślić: widziałem, słuchałem i nauczyłem się.
Aż do tego dnia w małym biurze Johna Goulda pisałem pierwsze szkice opowiadań, które mogły mieć 2500 słów. Drugie szkice mogły zawierać 3300 słów. Po tym dniu moje pierwsze szkice na 2500 słów stały się drugimi szkicami na 2200 słów. A dwa lata później sprzedałem pierwszy.
Więc oto jest, z odartą całą korą. Przeczytanie zajmie dziesięć minut i możesz zastosować je od razu — jeśli będziesz słuchać.
IV. Wszystko, co musisz wiedzieć o pomyślnym pisaniu
1. Bądź utalentowany
To jest oczywiście zabójca. Czym jest talent? Słyszę, jak ktoś krzyczy, i oto jesteśmy gotowi do dyskusji na temat „jaki jest sens życia?” za ważkie wypowiedzi i całkowitą bezużyteczność.
Dla początkującego pisarza talent można równie dobrze zdefiniować jako ostateczny sukces — publikację i pieniądze. Jeśli napisałeś coś, za co ktoś wysłał ci czek, jeśli spieniężyłeś czek i nie został on odrzucony, a następnie zapłaciłeś pieniędzmi rachunek za światło, uważam, że jesteś utalentowany.
Teraz niektórzy z was naprawdę krzyczą. Niektórzy z was nazywają mnie tępą dziwką mającą obsesję na punkcie pieniędzy. A niektórzy z was obrzucają mnie złymi imionami. Czy nazywasz Harolda Robbinsa utalentowanym? ktoś w jednym z Great English Departments of America wrzeszczy. VC Andrews? Teodora Dreisera? A co z tobą, dyslektyczny kretynie?
Nonsens. Gorzej niż bzdury, nie na temat. Nie mówimy tu o dobrych i złych. Interesuje mnie mówienie ci, jak sprawić, by twoje rzeczy były publikowane, a nie krytyczne ocenianie, kto jest dobry, a kto zły. Z reguły i tak krytyczne oceny pojawiają się po wydaniu czeku. Mam swoje zdanie, ale najczęściej zachowuję je dla siebie.
Ludzie, którzy regularnie publikują i otrzymują wynagrodzenie za to, co piszą, mogą być świętymi lub trollami, ale najwyraźniej docierają do bardzo wielu osób, które chcą tego, co mają. Ergo, komunikują się. Ergo, są utalentowani.
Największą częścią udanego pisania jest bycie utalentowanym, aw kontekście marketingu jedynym złym pisarzem jest ten, który nie otrzymuje zapłaty. Jeśli nie masz talentu, nie odniesiesz sukcesu. A jeśli ci się nie udaje, powinieneś wiedzieć, kiedy przestać.
Kiedy to jest? Nie wiem. U każdego pisarza jest inaczej. Na pewno nie po sześciu odmowach, ani po sześćdziesięciu. Ale po sześciuset? Może. Po sześciu tysiącach? Mój przyjacielu, po sześciu tysiącach różowych, nadszedł czas, abyś spróbował malować lub programować komputer.
Co więcej, prawie każdy początkujący pisarz wie, kiedy robi mu się cieplej – zaczynasz dostawać małe notatki na swoich odmowach lub osobistych listach. . . może telefon z wyrazami współczucia.
Na mrozie jest samotnie, ale są głosy zachęcające — chyba że w twoich słowach nie ma niczego, co uzasadniałoby zachętę. Myślę, że jesteś sobie winien pominięcie jak największej ilości autoiluzji. Jeśli masz otwarte oczy, będziesz wiedział, w którą stronę iść — lub kiedy zawrócić.
2. Bądź schludny
Rodzaj. Podwójne miejsce. Użyj ładnego, grubego białego papieru, nigdy tego wymazywalnego materiału z łuskami cebuli. Jeśli dużo zaznaczyłeś swój rękopis, zrób kolejną wersję roboczą.
[ Oczywiście, dzisiaj Stephen powiedziałby, aby używać dużej, szeryfowej czcionki i przesyłać tylko prace, z których jesteś w pełni zadowolony, sprawdzone pod względem pisowni i odpowiednio sformatowane . ]
3. Bądź samokrytyczny
Jeśli nie robiłeś zbyt wielu notatek w swoim manuskrypcie [ lub dzisiaj starannie go zredagowałeś i przepisałeś ], wykonałeś leniwą robotę. Tylko Bóg robi wszystko dobrze za pierwszym razem. Nie bądź leniem.
4. Usuń każde zbędne słowo
Chcesz wejść na mydelniczkę i głosić? Cienki. Zdobądź jeden i wypróbuj lokalny park. Chcesz pisać dla pieniędzy? Przejdź do rzeczy. A jeśli usuniesz cały nadmiar śmieci i odkryjesz, że nie możesz znaleźć sensu, podrzyj to, co napisałeś i zacznij wszystko od nowa - lub spróbuj czegoś nowego.
5. Nigdy nie patrz na podręcznik, gdy robisz pierwszy szkic
Chcesz napisać opowiadanie? Cienki. Odłóżcie swój słownik, encyklopedie, Almanach Świata i tezaurus. Jeszcze lepiej, wyrzuć swój tezaurus do kosza. Jedynymi rzeczami bardziej przerażającymi niż tezaurus są te małe książki w miękkiej oprawie, które studenci są zbyt leniwi, by czytać przydzielone powieści, które kupują w czasie egzaminów.
Każde słowo, na które musisz polować w tezaurusie, jest słowem niewłaściwym. Nie ma wyjątków od tej zasady. Myślisz, że mogłeś źle napisać słowo? OK, więc masz wybór: albo zajrzyj do słownika, upewniając się, że wszystko jest w porządku — i przerywając tok myślenia i trans pisarza — albo po prostu przeliteruj to fonetycznie i popraw później. Dlaczego nie? Myślałeś, że gdzieś pójdzie?
A jeśli chcesz poznać największe miasto w Brazylii i okazuje się, że nie masz go w głowie, dlaczego nie napisać w Miami lub Cleveland? Możesz to sprawdzić, ale później. Kiedy siadasz do pisania, pisz. Nie rób nic innego poza pójściem do łazienki i rób to tylko wtedy, gdy absolutnie nie można tego odłożyć.
6. Poznaj rynki
Tylko głupek wysłałby wiadomość o gigantycznych nietoperzach-wampirach otaczających szkołę średnią do McCall's . Tylko głupek wysłałby do Playboya czułą historię o matce i córce, które pogodziły się w Wigilię, ale ludzie robią to cały czas. nie przesadzam; Widziałem takie historie w stosach błota pośniegowego rzeczywistych czasopism.
Jeśli napiszesz dobrą historię, po co wysyłać ją w ignorancki sposób? Czy wysłałbyś swoje dziecko w śnieżycę ubranego w bermudy i podkoszulek? Jeśli lubisz fantastykę naukową, czytaj czasopisma. Jeśli chcesz pisać historie wyznania, czytaj czasopisma. I tak dalej.
Nie chodzi tylko o to, by wiedzieć, co jest właściwe dla obecnej historii; po pewnym czasie możesz zacząć łapać ogólne rytmy, upodobania i antypatie redakcyjne, całe nachylenie magazynu. Czasami twoje czytanie może wpłynąć na następną historię i stworzyć sprzedaż.
7. Pisz dla rozrywki
Czy to oznacza, że nie możesz pisać „poważnej fikcji”? To nie. Gdzieś po drodze zgubni krytycy zaatakowali amerykańskich czytelników i pisarzy ideą, że zabawna fikcja i poważne idee nie nakładają się na siebie.
Zdziwiłoby to Charlesa Dickensa, nie mówiąc już o Jane Austen, Johnie Steinbecku, Williamie Faulknerze, Bernardzie Malamudzie i setkach innych. Ale twoje poważne pomysły muszą zawsze służyć twojej historii, a nie odwrotnie. Powtarzam: jeśli chcesz głosić, weź mydelniczkę.
8. Często zadawaj sobie pytanie: „Czy dobrze się bawię?”
Odpowiedź nie zawsze musi być twierdząca. Ale jeśli zawsze jest nie, nadszedł czas na nowy projekt lub nową karierę.
9. Jak oceniać krytykę
Pokaż swój kawałek kilku osobom – powiedzmy dziesięciu. Słuchaj uważnie, co ci mówią. Dużo się uśmiechaj i kiwaj głową. Następnie bardzo dokładnie przejrzyj to, co zostało powiedziane. Jeśli wszyscy twoi krytycy mówią ci to samo o jakimś aspekcie twojej historii – nieudany zwrot akcji , postać, która brzmi fałszywie, naciągana narracja lub pół tuzina innych możliwości – zmień ten aspekt.
Nie ma znaczenia, czy naprawdę podobał ci się ten zwrot akcji tej postaci; jeśli wiele osób mówi ci, że coś jest nie tak z twoim kawałkiem, to tak jest. Jeśli siedmiu lub ośmiu z nich uderza w to samo, nadal sugerowałbym zmianę. Ale jeśli wszyscy — a nawet większość — krytykuje coś innego, możesz bezpiecznie zignorować to, co wszyscy mówią.
10. Przestrzegaj wszystkich zasad prawidłowego składania
Przesyłka zwrotna, koperta zaadresowana do siebie, to wszystko. [ Oczywiście dzisiaj jest inaczej, ale sentyment pozostaje: stosujcie się do wytycznych redakcyjnych. ]
11. Agent? Zapomnij o tym. Na razie.
Agenci otrzymują 10% pieniędzy zarobionych przez swoich klientów. [ Dzisiaj 15% to standard .] 10% z niczego to nic. Agenci muszą też płacić czynsz. Początkujący pisarze nie przyczyniają się do tej ani żadnej innej konieczności życiowej.
Chłostaj swoje historie wokół siebie. Jeśli napisałeś powieść, wyślij listy z zapytaniami do wydawców, jeden po drugim, i uzupełnij o przykładowe rozdziały i/lub kompletny rękopis.
I pamiętaj o Pierwszej Zasadzie Pisarzy i Agentów Stephena Kinga, której nauczyło cię gorzkie osobiste doświadczenie: nie potrzebujesz żadnej, dopóki nie zarobisz wystarczająco dużo, by ktoś mógł ukraść – a jeśli zarabiasz tyle, będziesz w stanie wziąć twój wybór dobrych agentów.
12. Jeśli coś jest złe, zabij to
Jeśli chodzi o ludzi, zabijanie z litości jest niezgodne z prawem. Jeśli chodzi o fikcję, jest to prawo.
To wszystko, co musisz wiedzieć. A jeśli słuchałeś, możesz napisać wszystko i wszystko, co chcesz. Teraz myślę, że życzę miłego dnia i żegnam.
Moje dziesięć minut się skończyło.